Wreszcie ukończyłam swoją pracę nad naszyjnikiem. Jego założeniem było stworzenie czegoś odrobinę asymetrycznego przy jednoczesnym zachowaniu choć minimalnego wrażenia symetrii. Mam nadzieję, że mi się udało.
Powstał z licznych sutaszowych wijących się sznurków, błyszczących kryształów, koła masy perłowej i z setek maleńkich, szklanych koralików.
Ponad 18 godzin pracy, ale uważam że było warto. W oryginale prezentuje się jeszcze piękniej, niesamowicie błyszczy nadając zwykłej bluzce wytwornej elegancji.
By nie przyćmić naszyjnika, powstaną jeszcze nieduże kolczyki na sztyftach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz